zło DOBREM zwyciężaj

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2011-05-08 14:55:20

 Michal

Administrator

2649313
Zarejestrowany: 2011-04-28
Posty: 39
Punktów :   

Kompleks Judyma, Judymizm?

Nie wiem czy jest coś takiego, ale jeżeli nie ma, to teraz jest...
Chodzi o rozdarcie między całkowitym poświęceniem jakiejś idei (tu mam nadzieję wiadomej), a życiem ustatkowanego dorobkiewicza, życiem spokojnym i normalnym, takim jakie wiedzie większość osób, które codziennie spotykamy...
Zastanawia mnie i to bardzo, czy mam prawo czegoś pragnąć, tym bardziej, że pragnąć dla siebie. Jest to pragnienie, które mam odkąd tylko… Wydaje mi się, że od zawsze.
Gdybym się tego wyrzekł, nic nie stałoby na przeszkodzie, by resztę życia poświęcić Bogu.
Jesteście ode mnie o wiele mądrzejsi i niejednokrotnie macie większe doświadczenie, dlatego chciałbym spytać was o opinię. Czy wg was powinno się prosić Boga o pomoc w realizowaniu swoich ziemskich pragnień? Czy też właśnie prosić o łaskę wyzwolenia się z nich, bo samemu wyzwolić się nie zdołam i jak znam siebie nawet nie chcę.
Wiem, że nie piszę konkretnie i dużo uogólniam, ale wydaje mi się, że z tym jest jak z matematyką – żeby móc liczyć konkretne przykłady, najpierw trzeba znaleźć ogólną zasadę na literkach i zawsze mam nadzieję, że tak się da… ^^

Problem ten zaczął mnie zastanawiać podczas dzisiejszej Mszy św…

Panie, jak ktoś taki jak ja śmie Ciebie prosić o tak wiele.
Idąc dziś do komunii św. i patrząc na ludzi widziałem jak bardzo są piękni, jak bardzo musisz ich kochać.
Panie, jak Ty mnie możesz znosić - tak podłego i zarozumiałego grzesznika, któremu ciągle wydaje się, że do wszystkiego ma prawo. Który obraża Cię bez skrupułów i nie robi sobie nic z cierpienia jakie Ci zadaje.
Jak litościwy jesteś Panie, że w ogóle chcesz do mnie przychodzić i rozmawiać ze mną.
Proszę wybacz mi to wszystko, wybacz mi całe życie.
Gdybyś spełnił moje pragnienie… Co mógłbym Ci ofiarować? Nie mam nic, a jeszcze tak wiele jestem Ci dłużny. Za wszystkie te niegodziwości jakich się względem Ciebie dopuściłem nie starczyłoby mi ziemskiego życia, by wystarczająco długo przepraszać. A co najgorsze w tym wszystkim śmiem jeszcze o cokolwiek bezczelnie prosić.
Jedyne co mogę Ci dać Panie, to tylko ja sam, ale i tego nie potrafię. I choć czuję, że powinienem, jest to nie zgodne z moim największym pragnieniem.
Panie, Ty pragniesz naszego szczęścia i wiesz dużo lepiej niż ja czego mi potrzeba, by przeżyć ten pobyt jako drogę do wiecznej szczęśliwości.
Pragnę być Ci posłuszny, ale tak bardzo męczy mnie moja miłość i egoizm.


"Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju..."

Offline

 

#2 2011-05-08 23:14:02

 shadowy

Użytkownik

5165566
Skąd: Morąg
Zarejestrowany: 2011-05-01
Posty: 2
Punktów :   

Re: Kompleks Judyma, Judymizm?

Nie zamierzam żyć życiem „ustatkowanego dorobkiewicza” i nigdy tego nie chciałam. Takie życie mnie absolutnie nie satysfakcjonuje. (Przypomniał mi się "wiersz-płacz" Mickiewicza i nasz p.prof. mówił, że w okresie dorosłości rezygnuje się z młodzieńczego zapału, trzeba zawierać z życiem kompromisy.. fuj.) Chociaż z drugiej strony te całe studia (z rozsądku) idą niestety w tym kierunku.. ale od czegoś trzeba zacząć, najpierw trzeba mieć z czego żyć, a dopiero potem zbawiać świat (a może nie..?), bo ja niestety będę potrzebowała trochę funduszy żeby zrealizować to co zamierzam

„takim jakie wiedzie większość osób, które codziennie spotykamy...”
Wiesz, ja czasami idę ulicą, patrzę na człowieka i zastanawiam się, jaką ideą on żyje.. hmm czy to z Tobą i Mackiem na wycieczce szukaliśmy kiedyś zwykłego, szarego człowieka? Nie znaleźliśmy, każdy miał w sobie coś nadzwyczajnego, jakąś swoją historię


„Czy wg was powinno się prosić Boga o pomoc w realizowaniu swoich ziemskich pragnień? Czy też właśnie prosić o łaskę wyzwolenia się z nich, bo samemu wyzwolić się nie zdołam i jak znam siebie nawet nie chcę.”

Zawsze mnie zastanawiała jedna rzecz: czy ta idea pochodzi ode mnie czy od Boga? Czy przez te wszystkie wydarzenia, które mnie spotykają, Bóg chce mnie od niej odciągnąć? Tyle razy z tym walczyłam, byłam przekonana że mój plan jest najlepszy, buntowałam się przeciwko Bożym rozwiązaniom (jakiekolwiek by one nie były), podejrzewałam że On chce mi w tym przeszkodzić. Teraz już trochę zmieniłam podejście, powoli kształtuje się zaufanie w Boży plan, w końcu i tak co ja mogę sama z tym życiem.. Jak dotąd, pomimo wszelkich przeciwności trwam w swojej idei, wiele się uczę nie tylko o niej samej, ale i o życiu chrześcijańskim.. bo wbrew pozorom konie uczą tych samych wartości, co Biblia. Pokory. Empatii. Pasji, odwagi, zaufania. Bezinteresownej miłości i czułości oraz wiele innych, których do tej pory nie odnalazłam w Biblii Tak naprawdę droga, na którą wkroczyłam wiele lat temu zaczynając pracować z końmi, została dopełniona przez Biblię, a może to jest na odwrót – konie miały być przygotowaniem? A teraz obie dziedziny uzupełniają się?
Kiedyś prosiłam o pomoc w tym.. teraz już nie proszę. Proszę o wskazanie mi ścieżki życia i o wiarę jak ziarnko gorczycy.. wiarę, która pozwoli mi zaakceptować to najlepsze rozwiązanie na moje życie, nawet jeśli jest ono całkowicie sprzeczne z moimi aktualnymi odczuciami.
Zauważyłam też, że ilekroć prosiłam o „pomoc w realizowaniu ziemskich pragnień”, zazwyczaj pojawiał się strach – bardziej świadomy lub mniej, ale zawsze przed tym samym. Przed Bożym planem.

Chyba nie byłabym w stanie poprosić o łaskę wyzwolenia, to pragnienie za bardzo we mnie wrosło i jestem pewna że uschłabym bez niego.

Czy pragnienia Boga, które w nas mieszkają, zawsze muszą mieć wymiar religijny? Myślę, że nie Każdy jest powołany do świętości i ta świętość może się realizować w takich wymiarach, których się zupełnie nie spodziewamy. A to, że jakieś pragnienie jest związane z ziemskimi potrzebami czy pasjami to wcale nie oznacza, że pochodzi od człowieka.

„ale wydaje mi się, że z tym jest jak z matematyką – żeby móc liczyć konkretne przykłady, najpierw trzeba znaleźć ogólną zasadę na literkach”
Przepraszam, ale muszę się wtrącić, nie wytrzymam xD ogólne zasady zawsze biorą się właśnie z konkretnych przykładów – nigdy nie wymyślisz najpierw zasady. Może się nam wydawać, że najpierw jest zasada, ale ona i tak bazuje wtedy na podświadomych doświadczeniach/skojarzeniach. Przynajmniej w matmie, na grunt filozofii wolę nie wchodzić ^^


Never just follow the crowd.

Offline

 

#3 2011-05-09 11:13:46

 Michal

Administrator

2649313
Zarejestrowany: 2011-04-28
Posty: 39
Punktów :   

Re: Kompleks Judyma, Judymizm?

„hmm czy to z Tobą i Mackiem na wycieczce szukaliśmy kiedyś zwykłego, szarego człowieka?”
Tak! Pod koniec nawet zdarzył się jakiś – całkiem szary. Ale masz rację, każdy jest wyjątkowy.

„Chyba nie byłabym w stanie poprosić o łaskę wyzwolenia, to pragnienie za bardzo we mnie wrosło i jestem pewna że uschłabym bez niego.”
Mam tak samo…

„ogólne zasady zawsze biorą się właśnie z konkretnych przykładów – nigdy nie wymyślisz najpierw zasady.”
No tak, bo zasada jak sama nazwa wskazuje, mówi o jakiejś analogii odnalezionej w przykładach…Czyli podałem zupełnie nieprzemyślane porównanie, co zdarza mi się prawie zawsze… xD

A co do całości to… Właśnie o taką poradę mi chodziło i wiesz… Dzięki Tobie chyba nawet lepiej zrozumiałem swoje powołanie. Pewnie dużo bardziej dzięki wielu innym czynnikom, ale mimo wszystko dzięki Tobie złączyły się one w pewną sensowną całość…
Całe życie miałem wielką ambicję dokonać czegoś wielkiego, zawsze myślałem, o tym, że muszę zostawić po sobie coś temu światu. Nigdy zaś nie wiedziałem co konkretnie chciałbym zrobić. Ostatnimi czasy szczególne wrażenie wywarły na mnie postacie świętych, których życie chciałem naśladować, ale im bardziej w to wchodziłem, tym bardziej musiałem zmagać się ze swoim największym jak dotąd pragnieniem – czyli pragnieniem założenia rodziny. Wiem, wiem, mało ambitne…
Można by rzec, że cały czas szukałem rozwiązania jak pogodzić te swoje wielkie ambicje z tymi mało wielkimi, ale mimo wszystko równie silnymi – czy naprawdę chciałem to ze sobą godzić? Nie, wolałem skakać od jednego do drugiego, co chwilę zmieniając nastawienie.
Wczoraj, czytając życiorys św. Teresy zauważyłem jak ważną rolę odegrali w nim jej rodzice. Pomyślałem wtedy, że przecież mogę być na przykład ojcem kogoś wielkiego i to byłby przecież wielki sukces. No właśnie, być ojcem…
Zawsze chciałem dokonać czegoś wielkiego i czułem w sobie takie dziwne przeświadczenie, że <ja tu jeszcze coś zdziałam>. Ale w gruncie rzeczy jest to sprzeczne ze wszystkim tym, o co proszę, o co się modlę, czego tak naprawdę pragnę…
Często słyszałem, że każdy ma swoje miejsce w świecie, ale nigdy nie potrafiłem zrozumieć, że moim może być los cienia kogoś większego, nigdy w swoich ambicjach nie myślałem, że mogę być kimś kto pomoże drugiej osobie spełnić pragnienia, zawsze myślałem tylko o swoich, a przecież jedno nie wyklucza drugiego.
Przypomniało mi się życie św. Józefa, który podobnie jak ja pewnie niejednokrotnie zastanawiał się, czego Bóg żąda od niego – prostego rzemieślnika, dając mu z jednej strony bardzo odpowiedzialną i niezwykle istotną w losach świata rolę, ale z drugiej strony, każąc mu resztę życia żyć w cieniu tej, która ma zrodzić Zbawiciela, tej, którą odtąd błogosławić będą wszystkie pokolenia. Tak samo trudno było mu być przybranym ojcem Tego, który ma być Mesjaszem. W końcu Józef nie był prawdziwym ojcem Jezusa i choć wydaje nam się, że przecież był człowiekiem świętym, samemu na pewno nie łatwo było mu odnaleźć się we wszystkim tym, czego był świadkiem.
Zastanawia mnie, czy moim powołaniem nie jest właśnie pomoc w realizacji czyjegoś powołania, bo nie dość, że byłoby to zgodne z moim pragnieniem, to jeszcze jak na złość przypomniały mi się pewne słowa, które od razu mi się spodobały: „Od tej pory będziesz służył.” Czy nie właśnie w służbie i życiu w cieniu drugiej osoby urywa się to zagubione szczęście?

PS: Napisałem co chciałem napisać, a teraz już ostatecznie idę sprzątać… ;P


"Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju..."

Offline

 

#4 2011-05-09 16:22:45

 Klara

Użytkownik

5480453
Skąd: Morąg
Zarejestrowany: 2011-04-30
Posty: 44
Punktów :   

Re: Kompleks Judyma, Judymizm?

Moim zdaniem każdy ma prawo pragnąć czegoś dla siebie (pomijając jakieś drastyczne wyjątki, gdy pragniemy np.. krzywdy kogoś innego oczywiście). Przecież bycie chrześcijaninem nie oznacza wyzbycie się wszelkich dóbr doczesnego świata, szczególnie, jeśli jest to coś co sprawia nam radość. Chrześcijanin nie musi być ascetą, może korzystać z życia "na maksa" i wciąż być wiernym Bogu

Ja tam proszę czasami o coś dla siebie, ale staram się aby była to bardziej duchowa sprawa... Aczkolwiek jeśli mi na czymś naprawdę zależy staram się prosić do skutku Gorzej jeśli, jak tak powiedziała shadowy (kurczę, za każdym razem jak widzę Twój nick mam wrażenie, że jesteś mężczyzną ) muszę się pogodzić z boskim planem, który niekoniecznie zgadza się z moim. Wtedy trzeba zastosować naukę pokory, która jest (jak w innym temacie można na ten temat dyskutować) strasznie ciężka do opanowania.

A co do rozdarcia.. Ja z kolei jestem ostatnio rozdarta pomiędzy wyborem mojej przyszłości: nie wiem czy powinnam wybrać pogoń za marzeniami czy zdrowy rozsądek. Lepiej ryzykować i mieć świadomość tego, że się spróbowało czy pójść drogą sukcesu, ale kosztem marzeń? A nawet jeśli te marzenia się spełnią... lepiej być spełnionym, ale niekoniecznie dość (bogatym? trochę za mocne słowo, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi ) czy majętnym, ale niespełnionym? Staram się jakoś to połączyć, ale już wiem, że będzie ciężko...

A na sam koniec macie piosenkę, śpiewam ją od jakiegoś czasu i nie może mi wyjść z głowy, wrrr


"OWOCEM CISZY JEST MODLITWA, OWOCEM MODLITWY JEST WIARA
OWOCEM WIARY JEST MIŁOŚĆ,OWOCEM MIŁOŚCI JEST SŁUŻBA
OWOCEM SŁUŻBY JEST POKÓJ"  bł. Matka Teresa z Kalkuty

Offline

 

#5 2011-05-10 14:26:53

 Michal

Administrator

2649313
Zarejestrowany: 2011-04-28
Posty: 39
Punktów :   

Re: Kompleks Judyma, Judymizm?

„Ja z kolei jestem ostatnio rozdarta pomiędzy wyborem mojej przyszłości: nie wiem czy powinnam wybrać pogoń za marzeniami czy zdrowy rozsądek. Lepiej ryzykować i mieć świadomość tego, że się spróbowało czy pójść drogą sukcesu, ale kosztem marzeń? A nawet jeśli te marzenia się spełnią... lepiej być spełnionym, ale niekoniecznie dość (bogatym? trochę za mocne słowo, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi ) czy majętnym, ale niespełnionym? Staram się jakoś to połączyć, ale już wiem, że będzie ciężko...

Z tym łączeniem jest rzeczywiście ciężko. Jeszcze kilka miesięcy temu mógłbym się śmiało podpisać pod Twoją wypowiedzią. Ale obecnie wygląda to u mnie zupełnie inaczej. W pewnym sensie podjąłem już decyzję… :]
Zawsze uważałem, że najważniejsze to mieć pracę którą się kocha, i rozwijać się w tym, w czym się jest dobrym, dlatego swą przyszłość wiązałem z rysowaniem. Tata mi bardzo często mówił, że to zły pomysł, że nie mam szans i że powinienem mieć normalną pracę, a rysować w wolnych chwilach, bo z samej sztuki nie dam rady się utrzymać.
Wtedy ja, ze swojej naturalnej przekory i uporu absolutnie się nie zgadzałem, uważając, że lepiej jest robić to co się lubi i być biednym, w końcu ubogie życie wcale by mi nie przeszkadzało (mam skłonności do minimalizmu niemal w każdej kategorii życia – dopóki z ubrania nie wyrosnę, nie ma mowy o nowym ).
Ale czy tak naprawdę chodziło mi rzeczywiście o robienie tego co lubię? No w moim przypadku akurat nie… Jeżeli mam być ze sobą szczery, to rysowanie nie jest tym, co naprawdę lubię. W ogóle nie ma w moim życiu chyba czegoś takiego jak marzenia związane z daną pracą i na dobrą sprawę mogę robić o cokolwiek mnie poproszą, jeżeli będzie to w jakikolwiek sposób satysfakcjonujące i nie będzie absorbowało mnie na tyle, bym nie mógł robić innych rzeczy.
Dlatego też mój dawny stosunek do życia się zmienił, bo wcześniej wynikał on w pewnym sensie z lenistwa – wybiorę sztukę, bo się nie napracuję, a pieniądze i tak nie są mi potrzebne.
No tak, mi nie są, ale pomyśl o innych.
Pamiętam jak tata denerwował mnie mówiąc: „Tobie pieniądze nie będą potrzebne, ale może twojej żonie i dzieciom będą.” Wtedy ja upierałem się usilnie, że przecież nie będę szukał żony, której będzie zależało na pieniądzach… Taaa tylko, że powoli zaczynam się skłaniać ku temu, że jednak ojciec może mieć racje – eh, nie cierpię gdy muszę to przyznawać…
Bo tak, jak mi pieniądze nie są zupełnie potrzebne, tak innym mogą być niezbędne, a takich ludzi jest pełno wokół nas i obecnie uważam, że jeżeli mam możliwość by zarabiać tyle na ile jestem w stanie całym sobą zapracować, to powinienem tak zrobić. Przypomniało mi się takie fajne zdanie, które warto pamiętać…
Gdy pewnego razu św. Jan Bosco, borykając się z problemem biedy, zapytał jednego z wychowanków: „Jak myślisz, dlaczego w świecie jest tylu bogatych i tak dużo biednych?”, chłopiec po chwili odpowiedział mu: „Myślę, że dlatego, aby ci bogaci mogli przyjść z pomocą tym biednym i mieli okazję do spełnienia dobra”.
Jak mówiłem, nie jest trudno znaleźć kogoś, komu nasze pieniądze będą niezbędne i dlatego myślę, że warto jest podjąć trud, by je zdobyć…
Mówiąc szczerze, przybyłem do tego liceum z nastawieniem na informatykę, a jak znam swoje życie i widzę, że często ma ono kompozycję klamrową, z takim też nastawieniem je opuszczam… Tym bardziej, że naprawianie komputerów jest satysfakcjonujące…
No może z wyjątkiem sytuacji gdy patrzysz na zegarek i widzisz, że za godzinę musisz do kogoś iść, a to już trzeci dzień zmagań i nie masz żadnego pomysłu na rozwiązanie problemu i żadnej nadziei, że tym razem się uda… Ale takich sytuacji nie będzie po studiach (albo prawie nie będzie), w końcu od czego one są?


"Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju..."

Offline

 

#6 2011-05-10 16:21:12

 Klara

Użytkownik

5480453
Skąd: Morąg
Zarejestrowany: 2011-04-30
Posty: 44
Punktów :   

Re: Kompleks Judyma, Judymizm?

Michal napisał:

W ogóle nie ma w moim życiu chyba czegoś takiego jak marzenia związane z daną pracą

Tylko ja właśnie mam coś o czym zawsze marzyłam (tak dokładniej to aktorstwo) i w sumie odkąd pamiętam ta myśl we mnie gdzieś siedzi. Tylko właśnie boję się, że dziś nie ma już miejsca na takie ryzyko, bo przecież za coś trzeba żyć...Dlatego oprócz tej szkoły aktorskiej (jeśli w ogóle się zdecyduję tam iśc) muszę mieć coś w zanadrzu..  Zawsze jest nadzieja, że znajdę jakiegoś bogatego męża i będę się mogła poświęcić sztuce


"OWOCEM CISZY JEST MODLITWA, OWOCEM MODLITWY JEST WIARA
OWOCEM WIARY JEST MIŁOŚĆ,OWOCEM MIŁOŚCI JEST SŁUŻBA
OWOCEM SŁUŻBY JEST POKÓJ"  bł. Matka Teresa z Kalkuty

Offline

 

#7 2011-05-10 18:57:26

 Michal

Administrator

2649313
Zarejestrowany: 2011-04-28
Posty: 39
Punktów :   

Re: Kompleks Judyma, Judymizm?

No właśnie, Twój przypadek tym różni się od mojego (jakoś jak zacznę pisać, to nie ma opcji bym nie zszedł z tematu, no nie ma! ), że Ty bardzo chcesz być aktorką, a ja wcale nie marzę i nigdy nie marzyłem o grafice. Ale wiesz co… Myślę, że jeżeli naprawdę tego pragniesz i tym żyjesz, to wszystko przed Tobą i nie masz się o co martwić…
Około rok temu bardzo duże wrażenie zrobiła na mnie postawa jednej koleżanki, która wybrała studia malarskie. Jak wiadomo, malarstwo w dzisiejszych czasach jest bardzo nienowoczesną dziedziną sztuki i jako grafik mógłbym się jeszcze gdzieś zatrudnić, ale jako malarz? Jak z tego żyć? Dowiedziałem się wtedy, że się da! Ale trzeba bardzo mocno siedzieć w tym temacie i obracać się w kręgach związanych ze sztuką. Trzeba dużo o tym czytać, interesować się aktualnymi wystawami (w kraju i na świecie), trzeba po prostu się temu z całych sił poświęcić. Żebyś widziała wzrok Soni, gdy przychodzi mówić o malarstwie – nikt nigdy nie mówił ze mną o tym tak śmiertelnie poważnie… Wiesz, nie wiem dokładnie jak jest z aktorstwem, ale jeżeli traktujesz to poważnie, to wydaje mi się, że nic nie stoi na przeszkodzie, by się temu oddać, serio…

„Zawsze jest nadzieja, że znajdę jakiegoś bogatego męża i będę się mogła poświęcić sztuce

Haha, mi tata mówił, że jak chce iść na sztukę, to muszę mieć bogatą żonę… Ale na szczęście wszystko się jakoś dziwnie obróciło, że już nie chcę, głównie dlatego, że nie traktuje tego tematu na tyle poważnie, by się temu (może nie zaraz całkowicie, ale w znacznej mierze) poświęcić…
Może to i lepiej , w końcu jakbym miał wielkie ambicje związane ze sztuką, a by mnie nie przyjęli na ASP, to może poszedłbym w ślady Hitlera? <myśli>


"Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju..."

Offline

 

#8 2011-05-10 19:07:17

Beata

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-05-04
Posty: 22
Punktów :   

Re: Kompleks Judyma, Judymizm?

Tego ostatniego to lepiej nie wybieraj;D Ja myślę,że jak się naprawdę coś kocha,to świetnie jest się w tym realizować,bez względu na kasę. A jak jest się w tym czymś dobrym to kasa sama przyjdzie;d
No i wychodzi na to,że ja też muszę szukać bogatego męża..;D oczywiście jak zechcą mnie przyjąć do wokalno-aktorskiego;)

Offline

 

#9 2011-05-11 17:27:01

 Klara

Użytkownik

5480453
Skąd: Morąg
Zarejestrowany: 2011-04-30
Posty: 44
Punktów :   

Re: Kompleks Judyma, Judymizm?

Dziękujeee, dzięki Wam jest mi o wiele lepiej i jakoś tak... coraz mniej się boję tego co będzie

A o wokalno-aktorskim, też swego czasu nawet myślałam, ale mam raczej za słabe możliwości wokalne.. no i tam chyba trzeba tańczyć towarzysko

Michal napisał:

w końcu jakbym miał wielkie ambicje związane ze sztuką, a by mnie nie przyjęli na ASP, to może poszedłbym w ślady Hitlera? <myśli>

Taaa, sama myśl o tym, że tak mogło by się stać napełnia mnie ogromną radością.. No chyba że byś płomiennymi przemówieniami namawiał do nawrócenia się i zsyłał ludzi na obozy radości i duchowej przemiany.. To wtedy ok, nawet mogę Ci pomóc..


"OWOCEM CISZY JEST MODLITWA, OWOCEM MODLITWY JEST WIARA
OWOCEM WIARY JEST MIŁOŚĆ,OWOCEM MIŁOŚCI JEST SŁUŻBA
OWOCEM SŁUŻBY JEST POKÓJ"  bł. Matka Teresa z Kalkuty

Offline

 

#10 2011-05-11 17:36:08

Beata

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-05-04
Posty: 22
Punktów :   

Re: Kompleks Judyma, Judymizm?

w wokalno-aktorskim nie trzeba tańczyć towarzysko,na egzaminie jest coś z jazzu i ewentualnie jakiś taniec narodowy;)

Offline

 

#11 2011-05-11 17:58:50

 Klara

Użytkownik

5480453
Skąd: Morąg
Zarejestrowany: 2011-04-30
Posty: 44
Punktów :   

Re: Kompleks Judyma, Judymizm?

coś z jazzu, czyli..? ;>


"OWOCEM CISZY JEST MODLITWA, OWOCEM MODLITWY JEST WIARA
OWOCEM WIARY JEST MIŁOŚĆ,OWOCEM MIŁOŚCI JEST SŁUŻBA
OWOCEM SŁUŻBY JEST POKÓJ"  bł. Matka Teresa z Kalkuty

Offline

 

#12 2011-05-11 20:19:59

Beata

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-05-04
Posty: 22
Punktów :   

Re: Kompleks Judyma, Judymizm?

czyli,ze trzeba powtórzyć jakiś układ,który oni zaprezentują,coś właśnie w takim stylu lub współczesny,to jest w 1 etapie,im zalezy na ludziach,którzy szybko zapamietują układy i są dośc sprawni;)

Offline

 

#13 2011-05-13 20:51:32

 Asia

Użytkownik

750446
Zarejestrowany: 2011-05-01
Posty: 8
Punktów :   

Re: Kompleks Judyma, Judymizm?

Temat idealny dla mnie – akurat został mi rok na podjęcie decyzji, co chcę robić w życiu . Choć szczerze mówiąc, mimo że leży w mojej naturze zmienianie zdania co 5 minut, to chyba już zdecydowałam się na kierunek studiów. Wybrałam ,,bezpieczny’’ zawód, co chyba spowodowane jest głównie wychowaniem przez rodziców… zawsze i powtarzali i wpajali mi pewne kwestie, przez co dość trzeźwo patrzę na świat i nigdy nie marzyłam o tym, aby moje hobby/zainteresowania stały się źródłem moich dochodów. To trochę jak z chodzeniem do szkoły: spędzam te x godzin na nauce, a potem zajmuję się tym co lubię. Oczywiście nie twierdzę, że trzeba iść na kierunek, który z góry wiemy że nam się nie spodoba, ale że po takich studiach się dużo zarabia. Chodzi o kompromis. Może opowiem na swoim przykładzie: lubię matmę, więc planuję pójść na kierunek z tym związany. Ale z drugiej strony, gdybym miała się kierować jedynie zainteresowaniami to poszłabym na japonistykę (trochę głupi przykład, bo japońskiego nie znam, ale moja mała miłość to m&a, dramy;)). Ale w sumie oprócz tego, interesuję się wieloma innymi rzeczami (gotowanie chociażby), więc na pytanie: co lubisz robić? nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć. 

Z drugiej strony, jeśli ktoś o czymś tak naprawdę marzy i kocha nad życie, to chyba jednak powinien to robić. Wiadomo, są i będą wątpliwości, może nawet przyjdzie czas, że pożałujesz  swojej decyzji, ale jeśli się nie zdecydujesz, to chyba będziesz bardziej cierpieć. No i nie patrz na opinie innych, tylko Ty tak naprawdę wiesz czego pragniesz od życia, Klaro .

Offline

 

#14 2011-05-14 14:44:01

 Klara

Użytkownik

5480453
Skąd: Morąg
Zarejestrowany: 2011-04-30
Posty: 44
Punktów :   

Re: Kompleks Judyma, Judymizm?

Też mi się wydaje, że jeśli ma się okazję a się z czegoś nie skorzysta to potem może się cierpieć.. Mam jeszcze dwa lata, na egzaminy pójdę na pewno a los pokaże co będzie dalej. W każdym bądź razie.. w razie wszelkich wątpliwości i na rozstaju dróg mojej decyzji będę szukała w Was oparcia


"OWOCEM CISZY JEST MODLITWA, OWOCEM MODLITWY JEST WIARA
OWOCEM WIARY JEST MIŁOŚĆ,OWOCEM MIŁOŚCI JEST SŁUŻBA
OWOCEM SŁUŻBY JEST POKÓJ"  bł. Matka Teresa z Kalkuty

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.akwariumslodkowodne.pun.pl www.brygadapapysmerfa.pun.pl www.1alo.pun.pl www.fir07.pun.pl www.sloneczny-stok.pun.pl